Opinie o obejrzanych/oglądanych filmach

Łotr 1 - Gwiezdne Wojny Historie


Moja subiektywna opinia o Łotr 1 - Gwiezdne Wojny historie

No to zaczynam prowadzić bloga i na pierwszy ogień idzie spózniona opinia o Łotr 1 i pozytywniejsza niż po pierwszym seansie  - mam nadzieję że kogoś zainteresuje

Gdy obejrzałem drugi raz Rogue One to natchnęło mnie by w końcu napisać dłuższą opinię. Pierwszy seans był dla mnie niezbyt udany, bo film nie wzbudził we mnie dużych emocji, czułem pustkę w środku, jakby to co się odgrywało na ekranie zbytnio mnie nie angażowało. Przy drugim seansie w kinie zmieniłem moje spojrzenie i zauważyłem wtedy dosyć sporo pozytywów (choć nie zabrakło także i wad). Po trzecim seansie i w połączeniu go na drugi dzień z New Hope polubiłem ten film bardzo i stwierdziłem że, Nowa Nadzieja nigdy już nie będzie taka sama! Bo ten film bardzo dobrze dopełnia Nową Nadzieję.

Zacznę od fabuły bo, z nią mam wciąż duży problem (ale nie taki jak przy pierwszym seansie)

Przy pierwszym seansie nie czułem klimatu, po drugim obejrzeniu już nieco bardziej się wczułem, ale wadzą mi fabularne dwie rzeczy.
Duży problem mam z tą "wojną". Otóż jak dla mnie to bardziej bitwa niż wojna. Ok, film jest przewalczony nieco mocniej od poprzednich części Star Wars, ale stricte wojenny zupełnie nie jest. W porównaniu do Szeregowca Ryana czy Bitwa o Anglię to przygodówka a nie film wojenny.
Drugi problem dotyczy pierwszej połowy filmu który jest dla mnie najsłabszym punktem filmu, dlaczego? Dlatego że mnie początek wynudził, brakuje przyśpieszenia. Czegoś takiego co miało Przebudzenie Mocy na początku. Tutaj zdecydowanie mi tego brakuje, owszem film próbuje przyśpieszyć ucieczką Jyn ale niespecjalnie się to udaje. Na szczęście druga połowa filmu zdecydowanie ratuje pierwszą nudniejszą połowę filmu.
Za fabułę daję filmowi 7,5/10

Teraz skupię się krótko na efektach! bo jest to mocny aspekt filmu

Jeśli chodzi o stronę wizualną to jest to najmocniejszy punkt całego filmu. Efekty są lepsze niż w Przebudzeniu Mocy. Zmieniona i stonowana, tak jakby "brudna" kolorystyka idealnie pasuje do klimatu filmu a wizualnie film lepszy od prequeli. Za efekty daję mocne 9, także jest naprawdę dobrze.


Kolejny mocny aspekt filmu to charakteryzacja i tu nie ma co się rozwodzić, no ale charakteryzacje w Star Wars zawsze były świetne, nawet prequele, szczególnie np. Padme. W starej trylogii Leia najlepsze kostiumy miała w Powrocie Jedi.

Jeśli chodzi o charakteryzację to za ten punkt filmowi przyznaję mocne 8,5.

Teraz muzyka, muzyka robi film i buduje klimat filmu. W Łotr 1 muzyka jednak nie do końca spełnia to zadanie a momentami jej nie ma... Brakuje Johna Williamsa który potrafił mnie wciąż zaskoczyć najmagiczniejszym (chociaż nie najlepszym) z całej sagi soundtrackiem w Przebudzeniu Mocy, szczególnie "Rey`s Theme" i "The Jedi steps and Finale". Jednak po drugim i trzecim seansie doceniłem też muzykę Michaela Giacchino mimo że wciąż uważam że jest to najsłabszy soundtrack z uniwersum SW to jednak mam już cztery utwory które, najbardziej zapadły mi w pamięć. Szczególnie "Krennic`s Aspirations" i "Hope".
Za muzykę filmowi daję 8/10 (po pierwszym było 6).

Moje ulubione utwory z Łotr 1:
https://www.youtube.com/watch?v=lAttuezmWKs - Krennic`s Aspirations - najlepszy zdecydowanie ze wszystkich jak dla mnie
https://www.youtube.com/watch?v=RaEzKRngCyY - Hope mój drugi ulubiony zdecydowanie. Chyba najbardziej dynamiczny soundtrack w Rogue One
https://www.youtube.com/watch?v=Qemb3iBlp1o - Your Father Would Be Proud
https://www.youtube.com/watch?v=-C2wCcuKmLI - The Imperial Suite

Teraz słabsza strona filmu to, śmierci bohaterów. Ok, brawo dla Disneya za odwagę, że wreszcie uśmiercił tylu bohaterów. W zasadzie nie czułem przy tych zgonach żadnych emocji ( może jedynie przy śmierci Galena Erso popłakałem się na drugim seansie...) a po trzecim i powiązanie z tą postacią poczułem co wyjaśnię niżej. Najbardziej boli mnie przewidywalna śmierć Chirruta.
Jego poświęcenie bardzo mi się podobało, ale zwyczajnie sobie ginie (i wiedziałem że zginie) a i tak nie miałem emocji przy rozmowie końcowej jego i Baze`a. To już w Hobbicie większe emocje miałem przy odejściu w zaświaty Kiliego mimo, że większość to zażenowanie, ujma na honorze i była to śmierć jak z romansowej telenoweli z Brazylii. Wiem, porównanie może i słabe, no ale ta śmierć w RO mnie rozczarowała, bo postać bardzo polubiłem. W sumie tak samo przyczepiam się do śmierci Hana Solo (gdzie w ogóle moje emocje były rozszarpane w dodatku spadł sobie w dół i o nim zapomniano) czy też Obi Wana - po prostu giną sobie i tyle. Ok, nie oczekiwałem takich emocji jak przy śmierci Yody na której zawsze płaczę bo ciężko przebić tą scenę emocjonalnie jak dla mnie, ale po prostu tu miałem bardzo mało emocji.

Teraz aktorsko (w tym ocena postaci) zacznę od

Felicity Jones jako Jyn Erso - przede wszystkim rozczarowała mnie jest postać. Nadal wolę Leię i Rey. Ale jednak Jyn wciąż lepsza od Padme. Postać mi się nie podoba głównie przez to że jest słabo zarysowana przez co nie czuję powiązania z główną bohaterką a to jest dla mnie bardzo ważne. Zwłaszcza że uwielbiam kobiece postacie jako główne bohaterki, Hermiona, Rey, Leia, Black Widow, Scarlett With, Ellen Ripley, Peggy Carter I z tymi postaciami czułem i nadal czuję oglądając ich w tych rolach powiązanie i więz. Z Jyn czegoś takiego nie mam. Felicity daję 7/10

Diego Luna jako Cassian Andor jest ok ale trochę za bardzo mi przypominał z charakteru Gale`a z Igrzysk. Nie mniej jego postać jest lepiej zarysowana od Jyn. 7,5/10

Wen Jiang (Baze Malbus) i Donnie Yen (Chirrut Îmwe) - najlepsza para postaci w filmie, i mają najlepszy zarys. Bardzo mnie zainteresowała ich więz i to jak się rozumieją w niektórych scenach bez słów. Ich wątek zdecydowanie najlepszy w filmie.

Oczywiście bardzo mi się jeszcze spodobał Ben Mendelsohn jako Orson Krennic. Postać o wiele lepsza od irytującego Huxa no ale nie mogło być inaczej bo Orson Krennic nie mógł być po prostu gorszy

Najbardziej jednak, mi się podobał aktor który był w roli Galena Erso czyli Mads Mikkelsen. Zdecydowanie najlepsza postać i dużo włożono serca w tej roli. Najbardziej poruszyła mnie śmierć Galena Erso którego wcale nie było zbyt dużo a jednak najbardziej czułem z nim powiązanie w filmie taką więz. To on jest największym bohaterem tego filmu

Postać K-2SO również ok irytujący ale o wiele lepszy niż C3-PO. Bo mimo irytowania w niektórych scenach filmu da się go bardziej polubić niż wkurzającego nawet w starej trylogii C3-PO. Robocik przyjemny a jego teksty wywołują uśmiech.

Oczywiście Lord Vader. Zdecydowanie jego pojawienie sprawia że sceny z nim w filmie są najlepszymi scenami. A finał z nim miażdży po prostu system i do tego genialna muzyka.

Za ogólnie aktorstwo film dostaje ode mnie 8/10

Reżyseria - krótko napiszę jako całość jest po prostu bardzo dobra. Przede wszystkim odważna w porównaniu do Przebudzenia Mocy które lubię mimo tego "bezpieczeństwa"

Wypiszę teraz plusy i minusy. Zacznę może od plusów

+ klimat, mimo wszystko poczułem go przy drugim seansie
+ Vader co jak co, ale końcową sceną ratuje film. Chyba najmroczniejsza walka od czasu Yoda vs Palpatine, czy Luke vs Vader w Mieście w Chmurach. Tylko że za bardzo ta walka była oświetlona, za szybko Vadera pokazali, mógł do końca powybijać ich w ciemności a na koniec się pokazać. Mimo wszystko jest to najlepsza scena w całym filmie.
+ nawiązania, mimo wszystko bardzo mi się podobały połączenia z New Hope, ale Leia lekko sztuczna. Tarkin wyszedł lepiej, ale Leia mimo, że fajnie że się pojawiła razi sztucznością. Bardzo mi się podobało z nawiązań sekunda z C3-PO i R2
+ muzyka
+ efekty
+ charakteryzacje
+ miejscami humor, aczkolwiek dla mnie jakby na siłę był dodany w tym filmie. Wolałbym jednak bez tego humoru, żeby film wnosił coś poważniejszego w klimacie.
+ pomost, ostatnia scena to już właściwie New Hope. Idealnie łączy się z Nową Nadzieją co wspomniałem na początku.

Teraz minusy (których jest mniej po trzecim seansie)

- fabuła (ale trochę ze względu na nudniejszą pierwszą połowę)
- śmierci bohaterów
- mało wojny w filmie wojennym

Neutralnie czyli ani na plus ani na minus:

Jyn (Jak zaznaczyłem w ocenie postaci i aktorki. Wolę po prostu Leię i Rey. Jyn jest dla mnie chyba lepsza od Padme tylko)
___________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________



Gwiezdne Wojny część I: Mroczne Widmo

Mroczne Widmo - Moja opinia przed kolejnym seansem Ataku Klonów


Oglądałem ponownie w TVN Gwiezdne Wojny część I Mroczne Widmo i chcę w związku z tym podzielić się swoimi przemyśleniami na temat filmu pierwszej części teraz już uniwersum Star Wars. Na początek może zacznę od cytatu - "Każda saga ma swój początek! Ta najsłynniejsza zaczyna się właśnie tak". Niestety, to nie jest dobry początek sagi. Fabuła tego filmu jest najsłabsza w całym uniwersum Gwiezdnych Wojen. Jest momentami nudna oraz infantylna. Brakuje powagi w filmie, co psuje na przykład efekt bitwy z droidami. Nie chcę już dalej rozwodzić się na fabułą Mrocznego Widma, bo jest dla mnie ewidentnie słaba. 
Wielu sądzi, że TFA jest kalką New Hope (moim zdaniem nie do końca) a Mroczne Widmo zaś po części jest jej parodią. Przykładem jest ta scena: https://www.youtube.com/watch?v=eTDeA313H80 dla mnie ta scena jest parodią wzruszającej, końcowej sceny z New Hope. Jar Jar próbował być taką postać jak Chewie, ale wyszło to żałośnie ponieważ ani przez chwilę go nie przypominał. Ok, lubię go, bo ma nawet fajne momenty w filmie. Niestety, po dobrych scenach zaraz nadchodzą takie w których jest irytujący. 
Następną rzeczą, którą nie da się ominąć dla mnie w ocenie filmu, to dialogi. Nie pasują one w klimat Gwiezdnych Wojen, szczególnie dialog małego Anakina do Padme -"Jesteś aniołem?" Tego typu teksty nie pojawiały się w starej trylogii, a też przecież był wątek romansu. 
Przy kolejnym seansie doceniłem wątek polityczny w filmie. To sprawia, że momentami staje się poważny i przy okazji trochę przysłania głupkowaty humor jaki jest zawarty w filmie. Efekty są niestety sztuczne! Szczególnie to widzę podczas bitwy(pole ochronne wygląda po części jak tęcza), źle te wygląda wizualnie i razi mnie strasznie po oczach. Stara trylogia może się zestarzała, ale wciąż wizualnie jest dla mnie lepsza od prequeli, szczególnie od Mrocznego Widma. Aktorstwo - poza Liam`em Neeson`em i Ewan`em McGregorem wygląda bardzo słabo. Jedni mają słabo zarysowane postacie (Jar Jar), zaś drudzy kompletnie nie wczuli się w swoją postać (sztywna Padme, którą gra Natalie Portman). Wracając do humoru w TFA dalej uważam że humor jest lekki i przyjemny, zaś tutaj ciężki i irytujący. Jak nie jakieś pierdnięcia, to "heheszki" Watto lub Jar Jar kradnący jabłka z miski – jak dla mnie jedna WIELKA żenada. Muzyka - w tym epizodzie może nie jest najsłabsza, ale dla mnie jest troszkę za mało utworów wpadających w ucho. Ba! Dla mnie w tym epizodzie jednak nie ma żadnych utworów. Jeszcze wracając do plusów to Obi Wan i Qui- Gon(o nich wspominałem przy aktorstwie). Yoda jest dla mnie najlepszą postacią w CGI - głos Franka Oza bardzo pasuje do Yody, przez co czuję, że jest on prawdziwym mędrcem. Pojedynek Obi Wan i Qui-Gon vs Darth Maul – to naprawdę świetna walka. 
Podsumowując, minusami w tym filmie niestety są takie elementy jak; fabuła, sztuczne efekty specjalne, gra aktorska, przedstawienie postaci Padme, (mały Anakin), irytujący humor, pierwsza połowa filmu, oraz końcowa scena - przypominająca finalną scenę w New Hope,(znaczy parodia tej sceny). Ani na plus ani na minus to muzyka, ale to wyjaśniłem wcześniej. 
Warto jednak było znowu wrócić do tego filmu, bo są jednak w nim kilka bardzo dobrych fragmentów/scen, są to sceny z Yodą oraz finałowa walka z Darth`em Maul`em i pogrzeb Qui-Gona smutny moment w filmie. 
Po kolejnym seansie oceniam ten film 6,5/10. 

Wyrobiłem się jednak wcześniej z opinią o Mrocznym Widmie więc wklejam gotową! 
Teraz czekam na niedzielę i moją ulubioną część z prequeli Gwiezdne Wojny część II Atak Klonów  

na kolejne opinie o kolejnych epizodach ciąg dalszy nastąpi! 
___________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________


Gwiezdne Wojny część II Atak Klonów - moja opinia przed kolejnym seansem Zemsty Sithów!


Gwiezdne Wojny część II Atak Klonów jest o wiele lepszy od Mrocznego Widma!


Nie oceniam tego filmu pod względem fabuły/scenariusza, bo wtedy byłby to najsłabszy film z uniwersum Star Wars.

Po kolejnym seansie i powtórce w TVN, doceniłem ten film. Jest jednak kilka minusów, które wciąż mnie powstrzymują przed wystawieniem wyższej oceny niż 8,5/10

Zacznę od efektów - zdecydowanie lepsze niż w Mrocznym Widmie, ale w niektórych momentach efekty rażą po oczach. Szczególnie na Naboo - planeta wygląda bardzo sztucznie. Reszta już lepiej, szczególnie Geonosis.

Soundtrack/muzyka - zdecydowanie lepszy niż w Ataku Klonów. Czuć w nim magię chociaż Across The Stars wydaje mi się trochę dziewczęce, ale poza tym są w tej części dwa najlepsze utwory: "Yoda And The Younglings" oraz "Confrontation With Count Dooku and Finale" - piękne wykorzystanie motywu The Imperial March ale ogólnie ten utwór lubię za całokształt.

Humor - jest go mniej niż w Mrocznym Widmie, nie irytuje on tak i nie jest wciskany na siłę. Chociaż w dialogach Padme i Anakina humor jest żenujący i to największy problem filmu.

Jeszcze reżyseria. Ogólnie jest dobrze, znaczy może nie za dobrze, ale nie w tym rzecz. Ten film ma taki problem, że powinien być chronologicznie pierwszy z prequeli, wtedy i tylko wtedy ta część miałaby więcej sensu. Bo trochę momentami film na siłę wydłużony... - Padme i Anakin biorący ślub w tajemnicy wyciąłbym z filmu i dał do reżyserskiej. Bo ta scena mocno psuje efekt sceny końcowej a szkoda :/
Lucas miał świetny pomysł na historię ale czuć jego słabą wizję finalnej reżyserii. Niestety moim zdaniem


Aktorsko - słabo poza oczywiście fenomenalnym McGregorem i Christopherem Lee . Do Natalie Portman wciąż nie umiem się przekonać, Hayden Christensen w ogóle nie umie grać swojej postaci, a jak ją już gra to wychodzi mu to drętwo... najsłabiej zarysowana postać Anakina w Ataku Klonów jak dla mnie.


Skupię się jeszcze na finałowej walce Yoda vs Dooku - jest to zdecydowanie moja ulubiona walka z prequeli, ma klimat no i Yoda niezle wywija fikołki. Może wygląda to ciut śmiesznie, ale przecież to bardzo pasuje do postaci Yody, że nie walczy jak człowiek i to duży plus. Widać też ogromną przewagę Yody nad Dooku.

A na koniec oczywiście plusy i minusy.

Najpierw plusy jest ich mniej

+ Walka Yoda vs Dooku
+ Yoda, Obi Wan, Dooku - najlepsze postacie w Ataku Klonów
+ muzyka Johna Williamsa

a teraz minusy
- efekty
- gra aktorska
- wątek romantyczny - słaby
- humor momentami wciąż wkurza ale nie jest tak zle
- Padme i Anakin - najgorsze postacie w Ataku Klonów.

Po kolejnym seansie zawyżam swoją ocenę z 7,5 do 8,5/10. Warto było wrócić ponownie do tego filmu
___________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

Zemsta Sithów - moja opinia przed kolejnym seansem Nowej Nadziei

Fabuła/scenariusz - lepiej niż w przypadku Mrocznego Widma i to wiele lepiej. Wypada również lepiej niż w Ataku Klonów wypada, jednak moim zdaniem scenariusz posiada wadę. Pierwsza połowa filmu, jest bardzo chaotyczna, pod tym względem druga połowa jest o wiele lepsza. Brakuje mi w scenariuszu sceny jak Yoda przylatuje na Dagobah. Moim zdaniem ogromnie ważna scena, byłby to świetny smaczek do Imperium Kontratakuje. Na minus jak dla mnie że to wycieli. 

Reżyseria - lepiej po wielu seansach muszę przyznać Lucasowi poprawę ale nie bez przesady bo wciąż chociaż lepiej to dalej są wady w jego ostatecznej wizji. Ostatecznie jak dla mnie OT wciąż wypada najlepiej pod względem reżyserii. 

Muzyka - najlepsza z prequeli ale, dla mnie do klimatu starej trylogii bardzo brakuje. Mimo to motyw Imperial March w Zemście Sithów chwyta za uszy. Muzyka przede wszystkim mroczniejsza jest z całych prequeli. 

Aktorsko - bez zarzutów poza wciąż jak dla mnie irytującą Natalie Portman jako Padme. Tak Hayden jako Anakin się wyrobił - młody Vader miażdży. Oraz bardzo dobry jak zwykle McGregor jako Obi Wan. Lepsze aktorstwo ogólnie i tak jest niż w Mrocznym Widmie, w Zemście Sithów. 

Postacie bardzo dobrze zarysowane! Jak dla mnie znowu Yoda najlepszy! Postać ta miała najlepsze sceny w tym epizodzie. Obi Wan, lepszy Anakin też na plus. Najsłabiej wypadają sceny z Padme oraz Windu... Chyba najsztywniejsza postać w prequelach. Samuel L Jackson nie potrafił wyrwać emocji do tej postaci, wyszło to sztywnie. 

Efekty - lepsze niż w Mrocznym Widmie, Ataku Klonów. Jednak momentami zbyt przesłodzone jak dla mnie. Mustafar wygląda zbyt sztucznie, lawa razi po oczach. Może to wina tego że w Łotr 1 lepiej wyglądała ta planeta wizualnie. I widzę różnice no ale technologia latami się zmienia. 

Podsumowując 

Minusy: 

- Natalie Portman jako Padme 
- Sztywna postać Windu 
- brak sceny z Yodą przylatującego na Dagobah 
- pierwsza połowa filmu 
- film bardzo pocięty 

Plusy: 

+ muzyka 
+ klimat 
+ Yoda vs Palpatine - najlepsza walka z trylogii prequeli jak dla mnie. 
+ zdjęcia 
+ efekty z racji tego że lepiej niż w Mrocznym widmie i Ataku Klonów 
+ świetny Evan McGregor jako Obi Wan 

Po kolejnym seansie zawyżam ocenę z 7 do 8/10. Nie wiem czemu jednak, bardziej wolę Atak Klonów. Może dlatego że film nie jest tak pocięty.
_________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Gwiezdne Wojny część IV - Nowa Nadzieja - moja opinia o filmie

 Piękna Nowa Nadzieja! Kolejny seans (dzięki TVN) wystarczył mi aby przekonać się jak piękny jest to film. Cóż rozwodzić długo się nie będę, więc krótko opiszę wrażenia po kolejnym seansie New Hope. Zacznę od reżyserii - tym filmem Lucas zmienił oblicze kina Sci-Fi i do dziś to widać oraz czuć przy każdym seansie. Szkoda, że prequelami Lucas nieco zepsuł to co stworzył (moim zdaniem). Ale nie ma się co przejmować, jak jest stare, dobre New Hope. Fabuła/scenariusz - zastrzeżeń jako takich nie mam chociaż film mógłby być dłuższy. Jest to najkrótszy film z uniwersum Star Wars - wielka szkoda, bo niestety seans bardzo szybko mija. Muzyka - Williams w starej trylogii zrobił świetną muzykę. W New Hope czuć ją w każdej scenie, jest bardzo wyrazista. Chociaż w pewnych momentach brakowało mi mocniejszego utworu. Szkoda, że w tej części Williams nie wprowadził, `Imperial March`. Aktorstwo - teraz patrzy się inaczej na Leię (gdy Carie już nie ma już z nami). W tej części Leia zdecydowanie kradnie cały film. Jest to dla mnie najlepiej zagrana oraz zarysowana postać w Nowej Nadziei. Oczywiście perełki jak Mark Hamill i Harrison Ford również niczego sobie. Efekty - film wciąż zachwyca nimi, mimo że był kręcony w latach siedemdziesiątych. Moim zdaniem nie mają znaczenia upływające lata, bo są zrobione genialnie i nie starzeją się w przeciwieństwie do efektów z prequeli. Podsumowując! Plusy: +muzyka + fabuła/scenariusz + klimat + aktorstwo + efekty + reżyseria + zdjęcia + Leia <3 uwielbiam ją. Minusy: Film zdecydowanie za krótki Po kolejnym seansie oceny nie zmieniam. Nową Nadzieję oceniam 9/10
_________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Gwiezdne Wojny część V - Imperium Kontratakuje - moja opinia o filmie

 Imperium Kontratakuje - moja opinia o filmie po kolejnym seansie. Ten film jest zdecydowanie najlepszą częścią tego uniwersum. Fabuła/scenariusz - genialne! Trzymające w napięciu od pierwszych minut filmu. W sumie to już od napisów, film nie daje mi jako widzowi się nudzić, zachwyca klimatem od początku do końca. Muzyka - po prostu najlepszy skomponowany soundtrack przez Johna Williamsa! " The Imperial March" i "Yoda`s Theme" https://www.youtube.com/watch?v=9lMJ06GXdeU 💖 💖 moim zdaniem są to genialne utwory. Oczywiście cały soundtrack Imperium Kontratakuje, jest niesamowity. Efekty- wciąż świetne. Film się nigdy nie zestarzeje! Pod tym względem (przynajmniej moim zdaniem), efekty nawet w tv wyglądają obłędnie. Oglądając, nawet nie zauważam, że film ma już tyle lat. Reżyseria - cóż jak dla mnie film jest genialnie wyreżyserowany. Co do postaci, ten film ma najlepiej zarysowanych bohaterów. Vader jest o wiele poważniejszy niż w New Hope a Leia i Han to prawie perełki filmu, każda scena z ich udziałem rozbawia do łez, ale i wzrusza. Szczególnie ta w Mieście Chmur! Zawsze jak oglądam tą scenę zastanawiam się, dlaczego tak nie mógł wyglądać romans Anakina i Padme? Bez sztucznych i mdłych dialogów, które irytowały w każdej scenie. No i najlepszą postacią w filmie jest oczywiście Yoda! Jest zdecydowanie lepszy od komputerowego Yody utworzonego w poprzednich częściach sagi. To w Imperium Kontratakuje, Yoda jest pokazany jak tak trzeba czyli jako stary mędrzec. Nie mogłem zapomnieć o Luke`u, który był niesamowity oraz R2-D2, który jest najlepszym droidem w uniwersum Star Wars. W ogóle aktorzy spisali się na na medal ( chociaż w przypadku aktorów to raczej na Oscara), bo to dzięki nim widz oglądając film przeżywa niesamowite emocje, postacie są niezastąpienia oraz całe to widowisko ma po prostu nieziemski klimat. Podsumowując! Plusy: Sceny z Yodą i Lukiem na Dagobah + fabuła/scenariusz + aktorstwo + świetne postacie (Yoda, Leia, Han, Luke, Chewie) + muzyka + efekty + reżyseria + klimat + zdjęcia + montaż. Cóż Imperium Kontratakuje to zdecydowanie mój ukochany film z uniwersum Star Wars. No chyba że kolejny seans Powrót Jedi to zmieni, wtedy wyjaśnię jeszcze raz. No bo seans Powrót Jedi w TVN mi w sobotę wypadnie. Po kolejnym seansie Gwiezdne Wojny część V: Imperium Kontratakuje oceny nie zmieniam, czyli 10/10

______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________


Strażnicy Galaktyki wrażenia po minimaratonie w IMAX 


I muszę powiedzieć że w IMAX ten film po prostu czaruje, wizualnością. Efekty w IMAX robią wrażenie, szczególnie na Statku Ronana. 3D nie zawiodło w 2014 roku widziałem w 2D a więc jeśli chodzi o pierwszą część te generalnie po IMAX jest to film na 10!

A po pierwszej części czas przyszedł na drugą część.

Zacznę od sfery wizualnej. Ogólnie strona wizualna filmu jest jeszcze lepsza niż pierwszej części. Dużo efektów w 3D widać. Film nie jest płaski, efekty w 3D wybijają się z ekranu. No i dobrze, bo kawał dobrej roboty z efektami. Za efekty zdecydowanie mocne 9/10 się należy.

Muzyka - nie ma zaskoczenia! zarówno utwory z kasety jak muzyka Tylera Batesa idealnie wkomponowują się w cały film. Dzwięk też nie zawiódł. Naprawdę muzyka to chyba najlepszy aspekt filmu zdecydowanie lepiej chyba niż pierwsza część - za muzykę jestem w stanie dać 9,5/10

Czas na fabułę/scenariusz. Powiem tak - fabularnie słabszy od pierwszej części ale to nie jest jakiś duży problem filmu. Dałoby się to nawet przeżyć i przymknąć oko gdyby nie humor oraz nudniejsza pierwsza połowa filmu. Ok pierwsza część ma dużo humoru, ale humor był wyważony. Tutaj zaś wchodzą w dialogi, żarty o genitaliach, seksualności czy też o klocach w poduszkę wielkie WTF??? no ok uśmiało się przy tym to fakt. Ale jednak taki humor moim zdaniem już jest lekko nie na miejscu. Jeśli chodzi o pierwszą połowę filmu to jest bardzo chaotyczna, miałem wrażenie że szybko coś się dzieje. Za szybko też, Ego powiedział Star Lordowi że jest jego ojcem. Moim zdaniem mogli to lepiej wykorzystać a wyszło dość wtórnie. Druga połowa filmu już poprawia fabułę, dużo akcji tak jak pierwsza część. Finał na planecie Ego genialny, no i wzruszający. Co jeszcze by powiedzieć? No jeśli chodzi o fabułę to jeszcze dodam że film jak na marvela jest bardzo rodzinny, to jak strażnicy są sobie bliscy jest naprawdę klimatyczne. Chyba żaden film marvela, nawet Thor wątek Loki, Thor, Odyn tak nie czuć jak tu. Za samą fabułę to daję 8/10! Niestety się to też odbije na końcowej ocenie filmu. Którą wystawiłem czyli 8,5/10

Postacie (oraz aktorstwo) - o aktorstwie powiem tyle że trzyma poziom, postacie nie są sztywne, nawet niektóre lepiej rozrysowane niż w pierwszej części. Tutaj Gamora mi się bardzo podobała, lepiej niż w pierwszej. Bardzo również cieszy powrót Nebuli i coś mi mówi że odegra jeszcze swoją rolę w Infinity War a może i w Avengers 4 zatem mamy już drugą postać która bardzo pragnie zemsty na Thanosie. Coś mi mówi że będzie się z jej wątkiem coś działo #TeamNebula
Oczywiście byłbym bez uczuciowy gdybym nie wspomniał coś o słodkim Groocie! bożesz ten maluszek kradnie cały film <3 trochę boli że na początku robią z niego bezbronnego "badyla" ale Groot mimo tego się nie daje i znów przyczynia się do ogromnej pomocy Strażnikom i ocalenia galaktyki. No i te oczka <3 naprawdę. No i jego taniec na początku filmu miazga <3 chyba najlepszy humor w filmie! Yondu spoko, również lepszy niż w pierwszej części. Żal mi się na końcu go zrobiło :( 
Cieszy też oczywiście nowa postać Mantis, bardzo sympatyczna i tajemnicza. Mam nadzieję że jej wątek również będzie kontynuowany. 

Lokacje - mocne zaskoczenie, fajne nowe planety oczywiście Muszę przyznać że jak na film marvela nie spodziewałem się takiego zaskoczenia. No i dobrze.

Na końcu jeszcze wspomnę o scenach po napisach. Trochę przesada że jest ich 5 myślałem że coś wniesie chociaż jedna z nich do Infinity War ale niestety no troszeczkę zawód. Spodobała mi się scena z troszkę już podrośniętym Grootem, zapewne już Groot w Infinity War będzie większy. Ale reszta scena taka sobie, zbędne niestety. No ale to tylko sceny po napisach...

No i to chyba tyle. Ostatecznie film oceniam 8,5/10 za te mankamenty w fabule ale no nie jest zle.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nowinki, newsy, trailery, plakaty, ze świata filmów i gier

Ranking uniwersum Star Wars